John Lautner – ulubiony architekt Hollywood

Radość wielbicieli wielkiego ekranu okazała się niestety przedwczesna i nie zdążyliśmy nawet na dobre usadowić się na ulubionych fotelach. Kilkutygodniowa możliwość korzystania z przestrzeni kina, chyba tylko rozbudziła nasz apetyt na więcej, a fala kino-tęsknoty, o której pisałam w pierwszym tekście dla FilmETER-u znów rozlewa się po organizmach kinomaniaków. Dlatego skoro ponownie wskakujemy w dresy i po raz kolejny rozważamy przearanżowanie spowszedniałych już przestrzeni pokoi czy mieszkań, zamiast przeglądać katalogi Ikei, w najbliższych tygodniach spojrzymy na utrwalone na taśmie filmowej domy - najbliższe człowiekowi, najbardziej oswojone miejsce w okazuje się nośnikiem znaczeń, wizualnym symbolem, wreszcie nieożywionym bohaterem fabuły.

Zamiast od razu wrzucać Was w gąszcz interpretacji, jako pocieszenie w kolejnych tygodniach home office, otwieram przed wami drzwi zupełnie inne, od tych prowadzących do ciasnych mieszkań w blokach z betonu.

To wejście do ekstrawaganckich rezydencji Los Angeles - symboli lokalnego modernizmu i ducha kalifornijskiego miasta. Wśród nich  Sheats Goldstein Residence, z którego kanapy Big Lebowski popijał drinki, The Chemosphere, skąd bohater ,,Świadka mimo woli” podglądał sąsiadkę tajemniczego milionera, wreszcie The Schaffer Residence - dom ,,Samotnego mężczyzny” Toma Forda. 

Wszystkie zostały stworzone przez pochodzącego z Michigan architekta, którego charakterystyczny styl skradł serca filmowców z Miasta Aniołów. John Lautner kierując się zasadami nurtu architektury organicznej, propagującej harmonię między człowiekiem a naturą, w oparciu o odkrywanie wzajemnego oddziaływania ludzi, środowiska naturalnego i zabudowań, nieustannie poszukiwał nowych sposobów połączenia przestrzeni mieszkalnej z krajobrazem. 

W przeciwieństwie do rodzinnego Michigan, klimat Południowej Kalifornii umożliwił Lautnerowi wykorzystanie dużych tafli szkła, odsłoniętego drewna czy innych elementów, wprowadzających analogie do natury w jego projekty. Zainteresowanie formami geometrycznymi, zwłaszcza powracającymi w jego projektach okręgami i trójkątami, eksperymenty z zastosowaniem betonu, odważne zestawienia kątów, w połączeniu z ideą integracji domu z lokalizacją nadawały zaplanowanym przez architekta konstrukcjom futurystyczny charakter. Zwłaszcza, że wiele z zaprojektowanych przez Lautnera domów wkomponowano w trudne usytuowanie: na zboczach wzgórz czy nad brzegiem morza. 

Może to ta aura elitarności i luksusu wyrażona w niedostępności z zewnątrz, zestawiona z przeszklonymi ścianami pozwalającymi w pełni wykorzystać potencjał otaczających rezydencję widoków, tak wpływa na wyobraźnię filmowców? Może zastosowanie niezawodnych, długotrwałych materiałów obiecujących nieprzemijające piękno i ponadczasową klasę? Czy wreszcie estetyka Lautnera czerpiąca zarówno z prymitywnych, podobnych do jaskiń schronień ludzi, jak również z wizjonerskich, sięgających w przyszłość wyobrażeń?

Podstawą założeń architekta, jak stwierdziła właścicielka jednej z zaprojektowanych przez Lautnera posiadłości, było stworzenie domu przypominającego żywy organizm - najbliższego przyjaciela lokatorów, który zsynchronizuje się nawet z ich oddechem. Ta bliskość, wysuwająca się na pierwszy plan intensywna obecność domów Lautnera, jest kluczem do ich roli w wielu filmach. 

Położony w pobliżu Mulholland Drive The Chemosphere (1961) to jeden z najbardziej rozpoznawalnych domów w Los Angeles. Unikalny ośmiokątny budynek zaczepiony na zboczu Hollywood Hills, przypomina unoszący się nad ziemia statek kosmiczny. Górująca nad otoczeniem rezydencja z przeszklonymi ścianami w thrillerze Świadek mimo woli staje się też znakomitym punktem obserwacyjnym. W nawiązującym do Okna na podwórze filmie Briana de Palmy, dramatyczny The Chemosphere z symbolu luksusu i bogactwa zaczyna przekształcać się w odbicie voyeurystycznej obsesji podglądającego sąsiadkę bohatera. Odrealniona, dziwaczna rezydencja potęguje nastrój paranoi, przeradzając się w element pułapki, w którą schwytana zostaje główna postać. 

Efektowne projekty Lautnera okazują się wręcz bohaterami drugoplanowymi filmów - trójkątny kasetonowy sufit z 750 miniaturowymi świetlikami sprawiającymi, że kalifornijski nieboskłon przenika do wnętrza luksusowej posiadłości, odbijający się w geometrycznych szybach basen, pokój gdzieś pomiędzy wewnętrznym i zewnętrznym, a w tej przestrzeni na skórzanej kanapie rozłożony grany przez Jeffa Bridgesa Jeffrey Lebowski, odwiedzający magnata branży pornograficznej. Niechlujny, zapuszczony mężczyzna kontrastuje z geometrycznym wnętrzem Sheats Goldstein Residence. Jego odmienność, niespójność z architektonicznym otoczeniem - ikoniczną rezydencją Los Angeles, na zlecenie Jamesa Goldeinsa przebudowywaną przez samego Lautnera aż do śmierci  architekta - odzwierciedla motyw pomylonej tożsamości istotny dla filmowej fabuły. 

Oryginalne, ekstrawaganckie rezydencje - synonimy stylu glamour, stanowiące przeciwieństwo codzienności i prostolinijnej ,,domowości’ długo funkcjonowały w kinie jako kwatery złoczyńców - lśniące powierzchnie, zimno szkła i stali miały korespondować z lodowatym sercem zamieszkujących je czarnych charakterów - położona na wzgórzu Elrod Residence Lautnera zbudowana ze szkła i betonu, w Diamenty są wieczne - staje się miejscem walki Jamesa Bonda z niedoszłymi zabójczyniami Bambi i Thumper. Wrażenie niedostępności, sięganie do archetypu warowni, wszechobecne światło i przestrzenność uczyniły z budynku siedzibę Willarda Whyte’a, przeciwnika agenta 007. Podobne atrybuty sprawiły, że Sheats Goldstein Residence powróciła na ekrany w Aniołkach Charliego Zawrotnej Szybkości (stworzony na potrzeby pierwszej części filmu dom także inspirowany był projektami Lautnera) jako lokum antagonisty. W filmie neo-noir Półmrok The Chemosphere stanowi tło dla kulminacyjnej sceny strzelaniny między Paulem Newmanem i Jamesem Garnerem. 

Otaczającą filmowe przestrzenie rezydencji Lautnera aurę opresji i zagrożenia, przełamał dopiero Tom Ford w swoim debiutanckim dziele Samotny mężczyzna. Zbudowany wśród dębów dom z drewna i szkła The J.W. Schaffer House stanowi miejscem akcji kameralnej historii profesora literatury, przeżywającego żałobę po śmierci ukochanego. Stylowy modernistyczny dom poniekąd symbolizujący postać tragicznie zmarłego w wypadku architekta Jima staje się dla głównego bohatera pomnikiem przeszłości, ostoją pamięci i bolesnym znakiem nieobecności. Ford świadomie odwołuje się do źródeł filozofii architektury organicznej - filmowy The Schaffer House zmienia się wraz emocjami George’a, od niemal monochromatycznej, surowej przestrzeni odzwierciedlającej apatię i zobojętnienie planującego samobójstwo mężczyzny, po intensywne ciepłe odcienie głębokiego brązu wyeksponowane w chwilach oczarowania. Dzięki zastosowaniu zabiegu nasycania barw, ,,rumienienia się kadrów” reżyser przywraca pogrążonego w rozpaczy bohatera życiu - z początku niemal wyzuty z kolorów, rozmyty The Schaffer House - emblemat straty, wraz z rozwojem fabuły, podobnie jak zamieszkujący go George, wypełnia się obecnością i emocjami. 

Wizjonerskie, spektakularne projekty Lautnera na stałe wpisały się w krajobraz Los Angeles, łącząc elegancję z iluzorycznością,  czar nieosiągalności z prostotą materiałów, nieprzemijającą oryginalność z nutą nostalgii.

Wykorzystywane  w sesjach zdjęciowych, teledyskach, filmach, inspirujące powstające w studiach scenografię ( The Jack Rabbit Slim, w którym Uma Thurman tańczy z Johnem Travoltą w Pulp Fiction również wywodzi się z inspiracji projektami Lautnera) nieustannie zachwycają, kusząc powabem luksusu i ekstrawagancji. Podobno po wykładzie Johna Lautnera w kalifornijskim collegu, 25 uczniów zrezygnowało z zajęć, ponieważ, jak twierdzili, nie będą w stanie nigdy dorównać architektowi. Śmiały design i ponadczasowy styl architekta wplatajacego zjawiskowe domy między skaliste zbocza, leśne polany czy morskie wybrzeże, ograniczonego tylko linią horyzontu, nadal oferują filmowcom lokalizacje przekraczające granice wyobraźni. 

Przeczytaj także:

Autor

Magister filmoznawstwa, podróżniczka, pasjonatka surfingu, niespokojny duch. Współpracuje ze Stowarzyszeniem FilmETER. W zeszłym roku oglądała filmy drogi i pędziła autostopem na Festiwal Filmowy do Cannes. Teraz śni o Australii, tęskni za Portugalią, a w smutnych pandemicznych bezkinowych czasach na pocieszenie ogląda głównie swoje ulubione filmy. W koło.

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] się nim między innymi Frank Lloyd Wright – mistrz Lautnera, o którym pisałam w tekście ,,John Lautner ulubiony architekt Hollywood”) ludzie zaczęli postrzegać wiktoriańskie domy jako dziwaczne, ponure i duszne. Gdy na salony […]

1
0
Would love your thoughts, please comment.x