Jak dobrze rozpocząć historię? – rola aktu I w scenariuszu

Pierwsze 30 stron scenariusza (czyli właśnie I akt) są kluczowe dla scenariusza w procesie zarówno developmentu, jak i samego tworzenia późniejszego gotowego dzieła filmowego. Sam Syd Field opierając się na I akcie decyduje, czy opowiadana przez nas historia jest ciekawa i możliwa do zrealizowania na wielkim ekranie. Jeśli scenariusz w tym czasie nie zaskoczy niczym interesującym - przegrywamy, musimy szukać dalej. Ale jeśli uda nam się wzbudzić ciekawość, przechodzimy do “drugiej rundy” i walczymy dalej na łamach kolejnych aktów. 30 stron to i tak dużo - część czytających odrzuci lub przyjmie projekt po zaledwie 10 stronach. W naszym interesie jest przykucie uwagi od pierwszego zdania.

Nie jest to zwykła, wyolbrzymiona metafora.

Pierwsze zdanie jest często kondensacją całej treści scenariusza. Możemy za jego pomocą przedstawić miejsce i czas akcji. Taki zabieg wykorzystał Peter Weir w “Świadku” z 1985. Pierwsze zdanie filmu brzmi następująco: “bądź ostrożny między Anglikami”. My, jako widzowie, od razu wiemy gdzie, co i jak. Swoją drogą, to zdanie stanowi elipsę i wraca do nas pod koniec filmu, dodając dodatkowego smaku. Jednak stworzenie takiej elipsy nie jest obligatoryjne. Warto zwrócić uwagę na chwytliwość pierwszego zdania. Niech przykuwa ono uwagę, niech rysuje konflikt, niech rysuje nam status bohatera. “Chłopcy z ferajny” Martina Scorsesego z 1990, zaczynają się od słów: “byłem częścią czegoś większego”. Parę słów, dzięki którym wiemy, że Henry ma naprawdę wysoką stawkę do ugrania i wysokie ambicje. Wiemy, że Henry chciał dołączyć do mafii, a sukces jest dla niego powodem do chwalenia się. Poza tym - kto nie chciałby wysłuchać historii o “czymś większym”?

Jeśli już postawimy pierwsze zdanie (które pewnie ulegnie mnogim modyfikacjom przed ostateczną wersją), otwiera się przed nami bieg na krótki dystans po wyboistej drodze. Musimy przedstawić bohatera, ożywić świat, zarysować konflikt, wystawić bohatera na próbę, pokazać jego reakcję, zasadzić planty. Kreacji głównego bohatera poświęciłem już jeden z poprzednich tekstów. Tak więc pokrótce, to co nas interesuje w kontekście I aktu, to przede wszystkim jego kondycja w świecie. Powinniśmy skupić się na jego wyglądzie, zachowaniu i stosunku do rzeczywistości, w której przyszło mu się obracać. Cała ekspozycja bohatera winna być zakończona zaostrzeniem konfliktu i reakcją na postawiony przed nim problem. Dzięki takiej “30 stronie” będziemy mogli spokojnie przejść do II aktu, który skupia się głównie na radzeniu sobie z owym problemem. Jeśli zaś chodzi o świat przedstawiony, najważniejszym jest ukazanie mechanik rządzących tym światem. Podstawowe pytanie tyczy się realności tego świata. Czy jest on taki, jakim znamy go z otaczającej nas rzeczywistości, czy może będzie to świat sf? Środowisko miejskie, czy wiejskie? Czasy średniowiecznej Anglii, carskiej Rosji, czy współczesnego Bronxu? My, jako scenarzyści, musimy dobrze poznać ten świat, jednak na papierze to będzie zaledwie parę stron. Mimo to, powinniśmy dobrze się z nim obeznać, dzięki czemu będziemy wstanie płynnie się w nim poruszać i tworzyć adekwatne do realiów sytuacje. 

W I akcie należy również przedstawić wątki poboczne i planty.

Jeśli główny bohater ma rodzinę, pokażmy ją i jej problemy, w taki sposób, byśmy mogli do nich potem wrócić. Jeśli świat przedstawiony przeszedł jakąś niebywałą apokalipsę, pokażmy ludzi walczących o przetrwanie. Jeśli bohater jest samotnym płatnym mordercą, a ma w domu ukochanego kota - pokażmy pustą lodówkę i szafę wypełnioną po brzegi karmą dla kota. Wszystkie wątki będą mogły wrócić w mniej lub bardziej zaawansowanym stadium w późniejszych etapach rozwoju historii, ale dla nas będą haczykami, na które złapiemy ciekawość odbiorcy. 

Skupmy się zatem w I akcie na odpowiedniej ekspozycji. Przemyślmy dokładnie w jaki sposób chcemy przedstawić nasz świat i ich bohaterów. Bawmy się słowem, dopóki nie wyjdzie nam jak najwięcej chwytliwych zdań - od nich będzie bowiem zależała pozostała część filmu, niezależnie od przyjętego formatu.

Przeczytaj także:

Autor

Student filmoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim, który swoje zainteresowania teoretyczne kieruje w stronę kina japońskiego, ze szczególnym naciskiem na animację. Jeśli zaś chodzi o praktyczne tworzenie filmu, największą uwagę przykuwa do pracy ze scenariuszem. Na tej płaszczyźnie swoje doświadczenie zbiera przez poznawanie lektur najbardziej uznanych scenarzystów, jak i przez rozmaite plany zdjęciowe i warsztaty.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x